Forum Gadka

Forum dyskusyjne Gadka

Nie jesteś zalogowany na forum.

#1 2015-06-12 16:36:13

Dafne
Użytkownik
Dołączył: 2015-06-12
Liczba postów: 50
Windows 7Opera 30.0.1835.59

Obiektywizm w konflikcie

Wiem, że pewne rzeczy przychodzą z wiekiem. Dystans to nie jest rzecz, którą można wyssać z mlekiem matki. Ale są takie sytuacje, które wymagają wręcz pewnego obiektywizmu i trzeźwego myślenia w kontaktach z ludźmi. To taki profesjonalizm, który jest bardzo rzadko spotykany, jednak dla mnie - w przyszłości - niezbędny.

Na studiach są pewne spięcia, jak to między ludźmi. Początkowo tworzyłam paczkę paru dziewczyn, spędzałyśmy ze sobą czas, łaziłyśmy do bufetu, gadałyśmy dużo, itd. Pech chciał, że jedna z tych dziewczyn (nazwijmy ją Z.) jest dziewczyną brata drugiej (nazwijmy ją X.).
Pojawił się konflikt, który trwa do dziś o rzecz prozaiczną: notatki. Lubię i jedną stronę i drugą, nie zamierzam rezygnować z kontaktów z powodu konfliktu, który wyrósł między X. i Z.
Jak łatwo się domyślić, PACZKI JUŻ NIE TWORZYMY. X. dołączyła do innych dziewczyn, Z. stała się samotnikiem, ja znalazłam inną grupkę, w której nie ma spięć, a nawet jak są, to sobie to wyjaśniamy i mówimy wprost. Zresztą, nie robimy sobie problemów o byle co, stawiamy na swobodę we wzajemnych relacjach. Tak jest prościej. W ten sposób nie ma żadnego przymusu i nacisku, że trzeba spędzać ze sobą czas, wychodzi to naturalnie.

Byłam wczoraj u Z. w mieszkaniu, bo ma je w mieście, gdzie studiujemy. Lubię ją. Jest fajna, bezpośrednia... problem w tym, że gdy tylko do niej przychodzę lub rozmawiam z nią po studiach, to zaczyna się temat X. (czyli siostry jej chłopaka). Znam X. i również lubię. To, co słyszę od Z. nie zgadza się z tym, co wiem na temat X. Mówi mi o rzeczach, które były parę miesięcy temu, więc nie da się ich zweryfikować. Zwracając uwagę na różne szczegóły (takie jak, gdy X. podawała indeks należący do Z., to ten spadł na ziemię).

Czuję się dziwnie, słysząc różne rzeczy na temat X. od Z.
Wiem, że Z. czasem przesadza, dodaje, koloryzuje i przekręca fakty. Jest trochę przewrażliwiona i różne szczegóły potrafi doprowadzić do rangi strasznej sprawy.
Z. jest też bardzo delikatną osobą, więc ją wysłuchuję, bo potrzebuje się komuś wygadać. Tyle tylko, że muszę pozostać bezstronna, skoro i z jedną stroną, i z drugą normalnie rozmawiam i nic do niej nie mam (bo niby czemu? nic mi nie zrobiła).

Gdy rozmawiam z X., mało kiedy pojawia się temat Z, w każdym razie nie przy mnie.
A gdy rozmawiam z Z., musi być temat X. Biorąc pod uwagę, że Z. zdarza się coś koloryzować, by uchodzić za tą "pokrzywdzoną", biorę poprawkę na to, co mówi.
Ale przecież NIE BĘDĘ latać z tym, co mówi Z. na temat X. do X. Już raz tak zrobiłam, bo ją ostro obgadywała, wyzywała od takich i owakich. A ja o niej tak nie myślę, bo jest fajną dziewczyną.

Trudno być lojalną i wobec X., i wobec Z, bo zawsze któraś ze stron będzie pokrzywdzona. Więc postanowiłam nic już nie mówić.

Aczkolwiek zdarza mi się delikatnie zasugerować, że może czas ten konflikt rozwiązać?  Nie. Nie. Nie. No więc nie, ok. Szanuję.
Nie wiem tylko, ile jeszcze. Jak już mówiłam, X. znalazła sobie grupkę i wyszła z tego z korzyścią, zaś Z. jest sama. Wczoraj, gdy stałyśmy na jej balkonie, powiedziałam, czemu stoi sama na korytarzu i nie podejdzie do mojej grupki? Ona mówi, że nie chce być zraniona, bo wie, że jest obgadywana. Ale mnie TEŹ obgadują, tego się nie da uniknąć. Zawsze ktoś o kimś gada w takich grupach. Trudno, trzeba się uodpornić. Nie robię z tego tragedii...

Jak zachować obiektywizm w takich sytuacjach?
Czy zajmować konkretne stanowisko, czy raczej być neutralną?
Dodam, ze jak starałam się powiedzieć prawdę Z., to ta zamilkła i prawie się popłakała. A ta prawda jest dla niej bolesna, bo gdyby nie jej pewne posunięcia, to może by miała fajne koleżanki. Bo to Z. wszystko zaczęła, podchodziła do ludzi i cisnęła na X., opowiadając historię o notatkach. Z. twierdzi, że powiedziała tylko trzem osobom. Chciałam jej powiedzieć, że tak nie było i ma być uczciwa, no ale jak to mogłam zrobić, skoro widziałam łzy w jej oczach bezradności?
Z tego powodu, milczę. Ale to wzajemne gryzienie się (bardziej ze strony Z., niz X.) trwa już za długo.

Ostatnio edytowany przez Dafne (2015-06-12 16:44:45)

Offline

#2 2015-06-12 17:52:32

Ruta
Administrator
Dołączył: 2015-05-27
Liczba postów: 61
Windows 7Chrome 43.0.2357.124

Odp: Obiektywizm w konflikcie

Pamiętam kiedyś podobną sytuację w mojej paczce. Owszem, wysłuchiwałam dwóch stron, bo jedna z nich była moją wieloletnią przyjaciółką (i nadal nią jest), a druga była naprawdę sympatyczną dla mnie osobą. Na szczęście jedna na drugą aż tak nie wygadywała, a raczej żaliła się moja przyjaciółka, ale.. jestem jej przyjaciółką, więc jestem też do wysłuchiwania takich rzeczy. Druga strona raczej rzadko sama z siebie coś mówiła, czasem się zdarzyło, ale nie było to wypominanie, czy obrabianie dupy na fest. Po prostu czasem wychodził temat i coś się tam napomknęło.
Żadna ze stron nie miała fochów o to, że utrzymuję kontakty z drugą. Chyba wszystkie trzy jesteśmy na tyle dojrzałe, by nie robić o to szumu.

Jaki wniosek?
Ja bym powiedziała otwarcie "lubię i Ciebie Z, ale lubię też i X... także prosiłabym Cię abyś ograniczyła obgadywanie jej. Oczywiście to co mówiłaś zostawiam dla siebie i nie mówię tego X. Jednak nie jest mi przyjemnie tego słuchać. To nie mój konflikt i nie chcę stawać po jednej ze stron bo by to było nie fair", jeśli ona tego nie ogarnie, to nie wiem jak sobie poradzi ze swoją przyszłą pracą w zawodzie.


We can all be free, maybe not with words, maybe not with a look... But with your mind.

Offline

#3 2015-06-12 18:19:24

Dafne
Użytkownik
Dołączył: 2015-06-12
Liczba postów: 50
Windows 7Opera 30.0.1835.59

Odp: Obiektywizm w konflikcie

Dobrze powiedziane.
Przyznam, że nie do końca rozumiem Z. Jej osobowość jest trochę... pogubiona, wszystko bierze do siebie. Jak mówię na przykład, że nie chcę sobie robić wrogów czy konfliktów, to ona natychmiast to komentuje w taki sposób, jakbym piła do niej. To jest uciążliwe, nawet jak mówię, że nie chodzi mi o nią.
Wiem pewne rzeczy z jej życia i domyślam się, że z powodu nie akceptacji ze strony otoczenia, jest właśnie taka.
Staram się ją zachęcić, by się nie przejmowała krytyką. Ona i tak będzie. Jest ciężko, ale nie mogę jej układać w głowie, może sama dojdzie do tego.

Najgorsze jest jednak to, że czasem nie wiem, czy jak coś mówi, to nie koloryzuje, żeby jej współczuć, by czuła się ważna. Sądzę, że mogłabym ją przyjąć do "mojej" grupki, może jakby się nauczyła takiego życia w małej grupce, to by nie była tak przewrażliwiona na swoim punkcie (z racji spędzania sporo czasu samotnie na uczelni).

Wiem też o sytuacjach, w których nie była wobec mnie fair, ale ani razu jej nie dałam odczuć, że o tym wiem.
Jeśli mowa o tamtej paczce, która się rozleciała - było nas 4, bywały sytuacje, w których zapraszała dziewczyny do swojego mieszkania, ale mówiła im, by nie przyznawały się mi, że były u niej. Czułam, że coś było nie halo, bo te dwie zaczęły się dziwnie zachowywać.

Nie wiem, czy można jej ufać, więc traktuję ją na razie z dystansem [dblpt]P. Ale z drugiej strony, taka alienacja nie jest dobra.

Ludzie z mojego roku mogą za nią nie przepadać z co najmniej dwóch powodów:
- obgadywanie (w przeszłości, ale niesmak pozostał) na prawo i lewo X. i jej koleżanki;
- bagatelizowanie problemów innych po to, by mówić jak ma źle (np. jak ktoś mówi: "Ale gorąco dzisiaj", to ona mówi, że dzisiaj już dwa razy zemdlała; jak ktoś mówi, że miał kiedys zapalenie spojówki przez tydzień, to ona, że miała to samo, ale przez dwa tygodnie) - na lekcji potrafiła o sobie powiedzieć pod względem dramatów, które przeszła...

Tak czy siak, chyba zrobię tak jak powiedziałaś. Ciekawe tylko, jak to przyjmie, ale nie ma innego sposobu.

Offline

#4 2015-06-12 19:18:01

Ruta
Administrator
Dołączył: 2015-05-27
Liczba postów: 61
Windows 7Chrome 43.0.2357.124

Odp: Obiektywizm w konflikcie

Ja bym pewnie się nie powstrzymała i jej powiedziała po prostu jak jest. Że nie jest ideałem, więc niech się nad sobą nie użala, że świat nie jest tylko super i nikt nie mówił, że będzie jej w życiu łatwo, więc sory winetou, ale to ona musi spiąć poślady.
Moim zdaniem nic nie jesteś jej winna, nie musisz jej z jej własnego (i na jej życzenie stworzonego) bagna ją wyciągać.


We can all be free, maybe not with words, maybe not with a look... But with your mind.

Offline

#5 2015-06-12 19:33:38

Dafne
Użytkownik
Dołączył: 2015-06-12
Liczba postów: 50
Windows 7Opera 30.0.1835.59

Odp: Obiektywizm w konflikcie

Nawet nie próbuję. [dblpt]) Jak będzie chciała coś zmienić w swoim życiu, to zmieni, bo głupia nie jest, ale za bardzo się ze sobą cacka.
Może potrzebuje czasu, by się ogarnąć, ja jej mogę tylko zasugerować, reszta należy do niej.
Myślę, że i tak do niej powoli dochodzi, co robiła nie tak i że za bardzo się odseparowała. Gdyby żyła w grupie, jak my wszyscy (bo u mnie nie ma zamkniętych grup, wszyscy trzymają się razem), to byłoby inaczej. Mam nadzieję, że na drugim roku to się zmieni, bo jest fajna, ale za dużo bierze do siebie. [dblpt]P

Offline

Użytkowników czytających ten temat: 0, gości: 1
[Bot] ClaudeBot